W końcu! Doszliśmy do finału tego kursu. Finał nie oznacza, że jest to jego absolutny koniec, bo planuję jeszcze materiały dodatkowe i aktualizacje, ale na pewno jest to najważniejszy wpis w tym kursie. Przysłowiowa wisienka na torcie. Tą wisienką jest strategia inwestycyjna, którą sam wykorzystuję inwestując pieniądze mojej rodziny. Nie mówię tutaj, że stosuję dokładnie proporcję 50%/50% (może Ci to na razie nic nie mówić, ale spokojnie zaraz się to wyjaśni), ale nie jest to aż tak istotne, bo chodzi bardziej o połączenie w jednym portfelu dwóch części – obligacyjnej i akcyjnej.
Założeniem Portfela Obli-Akcji jest systematyczne odkładanie pewnej sumy pieniędzy i lokowanie jej w obligacjach skarbowych EDO i funduszach pasywnych ETF. Konkretnie chodzi o inwestowanie w taki sposób, aby w jednym portfelu mieć tak naprawdę skumulowane dwa portfele – Portfel Obligacji i Portfel Akcji – w stosunku 50/50. Modelowa proporcja portfela to 50% obligacji i 50% akcji, ale jak za chwilę zobaczysz jest to bardzo umowna wartość, bo nie będziemy do niej podchodzić po aptekarsku. Jeżeli chodzi o wysokość miesięcznych wpłat to pozostawiam Ci tutaj dowolność, gdyż ten portfel jest przygotowany na absolutnie każdą ewentualność. Spieszę jednak z informacją, że wszelkie dalsze rozważania będą prowadzone tak jakbyśmy miesięcznie zasilali taki portfel kwotą 1 000 zł.
Wydaje się, że jeżeli chodzi o prowadzenie takiego portfela to wystarczy realizować pół Portfela Obligacji i pół Portfela Akcji. Mógłbym w zasadzie teraz odesłać do tamtych wpisów i zamknąć temat. Jednakże istnieje aspekt, który koniecznie trzeba omówić. Dość istotne w kontekście tego portfela jest prowadzenie prawidłowego rebalancingu. Chodzi o to, żeby skutecznie przywracać wartości poszczególnych części portfela (w tym przypadku mamy tylko dwie części, ale można mieć ich więcej) do założonych modelowych proporcji lub możliwie blisko niej. W normalnym przypadku można mówić o przeprowadzaniu dwóch rodzajów rebalancingu.
Pierwszy z nich jest oczywisty i jest to regulowanie proporcji poprzez odpowiednie rozdysponowanie każdej z wpłat nowych środków. Taki mechanizm zakłada kupowanie proporcjonalnie więcej tanich aktywów, a mniej tych drogich. Jak to? Przedstawię to na przykładzie. Wyobraź sobie, że w pewnym miesiącu masz w portfelu obligacje o wartości 2 000 zł i akcje o wartości 2 000 zł, czyli proporcje Twojego portfela to dokładnie modelowe 50/50. W następnym miesiącu jest krach na giełdzie i sprawa wygląda tak, że Twoje akcje straciły i są warte teraz 1 700 zł. W tym czasie wartość części obligacyjnej osiąga 2 100 zł, bo obligacje skarbowe są odporne na zawirowania giełdowe i powolutku sobie rosną. Co miesiąc wpłacasz do tego portfela 600 zł. Teraz najważniejsza część całej tej układanki. Czy jesteś w stanie podzielić te 600 zł pomiędzy części obligacyjną i akcyjną tak, żeby przywrócić modelową wagę portfela? Różnica pomiędzy wartościami części to 2 100 – 1700, czyli zaledwie 400 zł, a Ty wpłacasz 600 zł, więc dasz radę. Wystarczy, że kupisz akcji za 500 zł i obligacji za 100 zł, a wartość obu części osiągnie równe 2 200 zł. W ten sposób kupione zostały tanie akcje za sumę 5 razy większą niż obligacje, które w ostatnim miesiącu radziły sobie tak jak zawsze, czyli aktualnie lepiej niż akcje. Dążę do tego, że kupionych zostało sporo więcej aktywów, które w ostatnim czasie straciły na wartości, czyli po prostu potaniały. W ten sposób zrealizowana została pierwsza część zasady “kupuj tanio, sprzedawaj drogo”. Nie wykluczam sytuacji, w której w danym miesiącu, lub nawet w kilku pod rząd, zdarzy się, że cały nowy kapitał wprowadzany do portfela będzie pompowany tylko w jedną część portfela. Przy tak zbudowanym portfelu można się spodziewać tylko dwóch scenariuszy, gdyż część obligacyjna nie będzie nam się praktycznie w ogóle chwiała, bo jej przyrost będzie bardzo przewidywalny. To część akcyjna będzie tym wahadłem, które będzie się stale odchylać i to jego ruchy będziemy musieli korygować. Gdy akcje będą pikowały w dół to będziemy kupować je jak szaleni, zapominając wtedy zupełnie o obligacjach. Odwrotna sytuacja będzie, gdy akcje będą szybowały w górę lub utrzymywały się na bardzo wysokim poziomie i wtedy będziemy kupować obligacje, bo zakup tak drogich akcji po prostu nie miałyby sensu.
Drugi typ rebalancingu wiąże się bardziej z drugą częścią w/w zasady, czyli z “sprzedawaj drogo”. W tym przypadku przywrócenie proporcji dokonywane jest nie tylko poprzez prawidłowe dysponowanie wpłatami, ale także poprzez sprzedaż części, której mamy za dużo, i za uzyskane w ten sposób środki zakup części, której proporcja w portfelu spadła. Doradcy inwestycyjni polecają wykonywać ten rodzaj rebalancingu znacznie rzadziej niż co miesiąc, czyli np. raz na kwartał, raz na rok, czy nawet dopiero jak proporcje portfela przekroczą jakiś dopuszczalny poziom rozstrzału od podziału modelowego. Taka forma przywrócenia równowagi w portfelu niekiedy jest jedyną możliwością, bo części portfela potrafią się w przeciągu paru miesięcy rozjechać tak, że nie sposób wyrównać ich samymi wpłatami. Szczególnie, gdy nie jesteśmy już na początku procesu inwestycyjnego i mamy skumulowany dość spory kapitał, którego bezwładność jest duża. Istnienie takiego mechanizmu ma sens, bo w teorii sprzedajemy te aktywa, które ostatnio podrożały, czyli sprzedajemy drogo, a kupujemy te, które ostatnio mają słabą passę, czyli kupujemy tanio. Za jakiś czas wahadło zacznie odchylać się w drugą stronę i to co przed chwilą sprzedaliśmy drogo będziemy mogli znowu kupić trochę taniej, a to co kupiliśmy tanio przyniesie nam po prostu zysk. I tak w kółko. Jako idea wygląda to pięknie, jednakże jest to tylko teoria, która nie ma stuprocentowego przełożenia na praktykę. W rzeczywistości przy sprzedaży obligacji skarbowych EDO przed terminem musimy zapłacić dodatkową opłatę w wysokości 2 zł od każdego 100-złotowej obligacji. Natomiast w przypadku funduszy ETF mamy prowizje transakcyjne, przewalutowanie oraz spread i to nie tylko przy sprzedaży, ale także przy późniejszym kupnie, więc koszty są podwójne. Do tego wszystkiego dołożę jeszcze konieczność zapłacenia podatku Belki od każdej sprzedaży aktywów tego typu i mamy już chyba jasność, że ta forma rebalancingu jest fajna na papierze, ale w praktyce rozjazd części portfela musi być naprawdę spory, żeby to się w ogóle opłacało. Dlatego ja w Portfelu Obli-Akcji nie przewiduję rebalancingu innego niż poprzez dokładanie nowych środków w odpowiedniej proporcji, która wynika z bieżącej sytuacji portfela.
W dalszej części tego wpisu sprawdzę również czy jakikolwiek rebalancing jest w ogóle potrzebny i jaki ma ewentualny wpływ na historyczne wyniki takiego portfela 50/50. Przywracanie portfela możliwie blisko proporcji modelowych na pewno ma sens w kontekście utrzymania stałego i wcześniej ustalonego poziomu ryzyka, jednakże niekoniecznie musi się to przekładać wprost proporcjonalnie na uzyskany wynik.
Na zakończenie wywodu o rebalancingu przytoczę dwa z moich ulubionych cytatów z książki “Inteligentny Inwestor” Benjamina Grahama, które według mnie idealnie pasują do tego rozdziału:
Giełda jest jak wahadło, które stale odchyla się od nieuzasadnionego optymizmu (co sprawia, że ceny akcji są zbyt wysokie) do przesadzonego pesymizmu (gdy akcje są zbyt tanie). Inteligentny inwestor to realista, który sprzedaje optymistom i kupuje od pesymistów.
Ludzie, którzy inwestują, zarabiają pieniądze dla siebie. Ludzie, którzy spekulują, zarabiają pieniądze dla maklerów.
Poniższa symulacja zostały wykonane na bazie realnych danych historycznych od października 2004 r. do września 2023 r., czyli dla okresu dokładnie 19 lat. Jest to również ten sam okres, który przyjąłem w symulacji wykonanej dla Portfela Obligacji i Portfela Akcji. Po wrześniu 2024 r. prawdopodobnie zaktualizuję ten wpis tak, samo jak pozostałe, aby poniższa symulacja dotyczyła 20-letniego okresu. Symulacja bazuje na miesięcznych wpłatach w wysokości 1 000 zł.
Wynik Portfela Obli-Akcji (z rebalancingiem wpłatami) w okresie 10.2004-09.2023 (19 lat)
Linia fioletowa – wartość portfela akcji; Linia zielona – wartość portfela obligacji; Linia czerwona – granica pobicia inflacji; Linia niebieska – suma wpłat; Linia jaskrawo-zielona – koszty transakcyjne dla akcji; Linia pomarańczowa – suma opłat za prowadzenie IKE-Obligacje
Wypadło tak, że dla badanego okresu Portfel Akcji osiągnął lepszy wynik niż Portfel Obligacji, więc do przewidzenia było, że Portfel Obli-Akcji poradzi sobie nieco lepiej od Portfela Obligacji, ale jednocześnie nieco gorzej od Portfela Akcji. Wynika to z tego, że jest to rozwiązanie wypośrodkowane. Z jednej strony posiada bardziej agresywną część w postaci ETF na akcje największych spółek świata, które akurat w tym okresie radziły sobie całkiem nieźle. Z drugiej strony jego druga połowa to obligacje skarbowe, czyli bezpieczniejsze i stabilizujące ogniwo, które w przypadku hossy (dobrej sytuacji na rynku) może uchodzić za hamulcowego. Nie trzeba wiele, aby otrzymać odwrotny wynik, bo wystarczyłoby zakończyć symulację w maju 2020, gdy chwilowa wartość Portfela Akcji była znacznie niższa od wartości Portfela Obligacji.
Pamietajmy, że łatwo jest analizować przeszłość i po fakcie kreować górnolotne opinie. W praktyce, gdy zaczynamy inwestować to tak naprawdę nie wiemy co się dalej stanie. Mówimy też o inwestowaniu w naprawdę szerokiej perspektywie – kilkudziesięciu lat. Dobrze uszyta strategia inwestycyjna to coś co należy postrzegać jako jedną z najważniejszych decyzji finansowych w naszym życiu. To dlatego posiadanie w portfelu członu obligacyjnego wydaje mi się niezbędne.
Obiecałem także przedstawić wyniki portfela 50/50, w którym rezygnujemy całkowicie z rebalancingu w jakiejkolwiek formie. A zatem, bierzemy założone 1 000 zł i co miesiąc dzielimy je na dwie równe części, inwestując w ten sposób dokładnie 500 zł w obligacje i 500 zł w akcje. Bez względu na aktualne proporcje naszego portfela.
Wynik Portfela Obli-Akcji (bez rebalancingu) w okresie 10.2004-09.2023 (19 lat)
Linia fioletowa – wartość portfela akcji; Linia zielona – wartość portfela obligacji; Linia czerwona – granica pobicia inflacji; Linia niebieska – suma wpłat; Linia jaskrawo-zielona – koszty transakcyjne dla akcji; Linia pomarańczowa – suma opłat za prowadzenie IKE-Obligacje
Jak widzisz dla przyjętego okresu rebalancing wpłatami miał sens. Portfel, w którym przeprowadzany był rebalancing osiągnął nie tylko lepszy wynik, ale także szybciej wracał do założonych na początku proporcji, które dzięki temu nie rozjeżdżały się bardziej niż na 5 punktów procentowych. Dla porównania w portfelu bez rebalancingu różnica wielkości części wynosiła w skrajnych przypadkach nawet dwa razy tyle, czyli 10 p.p.. Odpowiedź na pytanie czy akceptujesz taki stan rzeczy zostawiam Tobie. Jedno jest pewne. Portfel bez rebalancingu wymaga na pewno znacznie mniej uwagi i pozwala na pełną automatyzację całego procesu inwestowania. Wiem, że dla niektórych jest to bardzo istotna kwestia, która może zaważyć o tym czy używać rebalancingu czy też nie.
Pamiętasz wykres obsunięcia kapitału dla Portfel Akcji? Dla porównania wykonałem taki sam dla Portfela Obli-Akcji, żeby potwierdzić słuszność tezy, że dołożenie do portfela obligacji znacznie obniża głębokość występujących obsunięć.
Obsunięcia kapitału Portfela Obli-Akcji w okresie 10.2004-09.2023 (19 lat)
Przypomnę, że mediana obsunięć dla Portfela Akcji wynosiła -5.6%, a najgłębsze obsunięcie sięgnęło aż 40%. Dla Portfela Obli-Akcji te wartości to odpowiednio mediana -2.3% i najgorszy dołek 11%. Myślę, że to nie wymaga dogłębnego komentarza, gdyż widać jak na dłoni, że część obligacyjna naprawdę bardzo mocno stabilizuje wynik portfela.
Możliwe, że po przeczytaniu mojego powyższego wywodu zastanawiasz się po co tak w zasadzie trzymać akcje w portfelu skoro to tak nieprzewidywalny instrument i są momenty, w których osiąga wyniki porównywalne lub nawet gorsze od obligacji. Odpowiedź jest prosta, a jest nią – dywersyfikacja. Oczywiście, że możesz postawić na same obligacje skarbowe, ale to tak jakby wkładać wszystkie jajka do jednego koszyka. Gdy koszyk wywróci się to stłuką nam się wszystkie jajka. Przez tą analogię chcę powiedzieć, że inwestując tylko w jeden instrument, nawet jeżeli są to bardzo bezpieczne obligacje skarbowe, ryzykujemy bardziej niż inwestując w uchodzące za ryzykowne, a na pewno bardziej nieprzewidywalne, akcje. Lokując cały kapitał w polskie obligacje skarbowe polegamy na Państwie Polskim, tj. rządzie (nie tylko aktualnym, ale i przyszłych) oraz walucie. W dzisiejszych czasach nie trudno sobie wyobrazić skrajny scenariusz, w którym Rosja przebija się przez Ukrainę i atakuje Polskę. Co wtedy stanie się z naszym krajem, walutą, a w szczególności obligacjami? Nie wiadomo. Dlatego warto jest dywersyfikować swoje inwestycje, a inwestując w akcje poprzez odpowiedni ETF na globalne rynki rozwinięte mamy ekspozycję nie tylko na inne waluty, głównie mówimy o dolarze, ale także inne kraje, czy może lepiej powiedzieć – gospodarki.
Tak samo jak w przypadku Portfela Akcji nie będę przeprowadzał żadnej spekulacji i próby przepowiedzenia przyszłości. Wszystko za sprawą tego, że w Portfelu Obli-Akcji jest również ta totalnie nieprzewidywalna część akcyjna, której może i jest o połowę mniej niż w Portfelu Akcji, ale oddziałuje na wynik w sposób podobny.
Do tematu wypłaty należy podejść tak jak to opisałem przy okazji omawiania Portfela Obligacji i Portfela Akcji. Myślę, że w obu tych wpisać wyczerpałem temat. Mimo to chciałbym się jeszcze na chwilę pochylić nad kwestią podatkową, a konkretnie programami emerytalnymi IKE i IKZE. Portfel Obli-Akcji składa się z dwóch instrumentów, a jak pisałem już wcześniej można mieć tylko jedno IKE i jedno IKZE. Dlatego istotne jest, aby z głową podejść do tematu podziału środków pomiędzy te konta. Sporo o tym napisałem już w oddzielnym wpisie i nie zamierzam tego powtarzać. Chciałem jedynie dopowiedzieć, że super sprawą jest prowadzenie portfela jako para, bo wtedy mamy do dyspozycji dwa konta IKE i dwa konta IKZE, po jednym od każdego z partnerów. Możemy otworzyć zarówno rachunek IKE-Obligacje w PKO BP do inwestowania w obligacje skarbowe, jak i IKE w ramach rachunku maklerskiego np. w BOSSA czy eMakler, poprzez który będziemy inwestować w fundusze ETF. Można w to też wplątać w taki sam sposób rachunki IKZE. Jeżeli mówimy o inwestowaniu z myślą o emeryturze to właśnie te dwa rodzaje kont powinniśmy zapełniać w pierwszej kolejności, aż do wykorzystania limitów rocznych. Dopiero po przekroczeniu limitów powinniśmy rozważać dalsze inwestowanie poza parasolem anty-podatkowym.
Przyznam, że stworzenie tego kursu było trudniejsze niż sobie to wyobrażałem. Zacząłem go tworzyć mniej więcej w lutym 2024 i można powiedzieć, że skończyłem dopiero pod koniec czerwca. To daje jakieś 5 miesięcy pracy nie tylko po pracy, ale także po uśpieniu mojej cudownej córeczki. Była to dość ciężka przeprawa i w sumie teraz, z perspektywy czasu, trochę dziwię się, że targnąłem się na zrobienie tego kursu. Szczególnie, że jest to przedsięwzięcie całkowicie pro publico bono, czyli nie przynoszące mi żadnych korzyści finansowych. No chyba, że ktoś zdecyduje przekazać mi parę złotych przy użyciu, któregoś ze sposobów zaprezentowanych w stopce każdego wpisu. To jednak nie zmienia faktu, że cała wiedza przekazana w tym kursie jest zupełnie darmowa i to bez żadnych ukrytych kruczków. Mam po prostu nadzieję, że to co stworzyłem przyda się komuś w jakiś sposób i może wpłynie na to jak zarządza swoimi finansami osobistymi. Jeżeli udało Ci się przebrnąć przez ten kurs i satysfakcjonuje Cię to co sobą reprezentuje to najlepszym co możesz zrobić to zwyczajnie polecić go dalej, np. znajomym czy rodzinie.
Opinie i informacje zawarte na tym blogu nie stanowią porady inwestycyjnej, a w szczególności “rekomendacji” w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715).