W poprzednim wpisie opowiedziałem o tym czym są indeksy giełdowe. Był to wstęp do tematu funduszy pasywnych. Zacznijmy jednak od wyjaśnienia czym w ogóle są fundusze same w sobie.
W telegraficznym skrócie, fundusz to instytucja finansowa, która zbiera pieniądze od określonej grupy ludzi (członków) i w ich imieniu zarządza tymi pieniędzmi, tj. inwestuje je. Fundusze są dobrym rozwiązaniem dla osób, które nie mają wielkiego kapitału do rozdysponowania, bo jest swego rodzaju zrzutką wielu mniejszych inwestorów, której celem jest stworzenie jednego większego portfela, który będzie mógł sobie pozwolić na nieco więcej niż taki pojedynczy inwestor.
Można znaleźć fundusze, które inwestują w dosłownie wszystko (nie tylko akcje), ba!, są nawet takie, które inwestują jednocześnie w więcej niż jeden instrument finansowy. Jeżeli chodzi o decyzyjność to poza wyborem funduszu nie ma się praktycznie żadnej kontroli. To tak jakby zdecydować się na stworzenie dla siebie portfela inwestycyjnego, wpłacić do niego pieniądze i oddać władzę nad nim osobie trzeciej. O tym w jaki sposób dany fundusz inwestuje można się dowiedzieć z tego polityki inwestycyjnej, ale przeważnie są to jedynie bardzo ogólne informacje, a o bardziej szczegółowych ruchach członek nie jest informowany na bieżąco.
Dla leniwych plusem funduszy jest to, że poza zakupem udziałów nie trzeba robić nic więcej. Cała reszta pracy jest wykonywana przez zarządzających. Skoro już mowa o zarządzaniu to jest to jednocześnie plus i minus. Plusem jest to, że fundusz zarządzany jest przeważnie przez zespół ekspertów, którzy mają większą wiedzę niż przeciętny inwestor indywidualny, a więc w teorii można założyć, że będą oni inwestować lepiej. Natomiast minusem jest to, że za to zarządzanie oczywiście trzeba płacić prowizję i to bez względu na to czy fundusz przynosi zyski czy straty. To największy minus wszystkich funduszy, bo nawet przy rosnącej wartości prowizja zjada część zysków, a gdy wartość funduszu spada to członek traci na tym podwójnie.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze czynnik ludzki, tj. zarządzający to też ludzie i mogą popełniać błędy, oraz to, że niekiedy cele funduszu i członków nie są zbieżne. Należy pamiętać o tym, że fundusz ma przyciągać możliwie największą liczbę ludzi, którzy w niego zainwestują i będą płacić prowizję. Jak jest to realizowane? Ano poprzez śrubowanie wyników najbardziej jak się da, co nie zawsze idzie w parze z optymalizacją ryzyka i dbaniem o wynik w perspektywie długoterminowej. Nie jestem pewien czy właściwie się wyraziłem, więc podejdę do tematu od innej strony. Jeżeli fundusz inwestuje dobrze i przynosi zyski to jest to korzyść obopólna, tj. jego wyniki są obiecujące, więc przyciąga nowych inwestorów, a obecni członkowie bogacą się na tym, że jego wartość rośnie. Natomiast chęć kręcenia coraz lepszych wyników, żeby wypaść dobrze w porównaniu do innych funduszy i przekonywać ludzi wyższymi zyskami, często kończy się tym, że zarządzający po prostu w pewnym momencie przeholują i stracą na tym wszyscy, a w szczególności członkowie, bo tak na dobrą sprawę realne ryzyko zarządzających w porównaniu do inwestorów jest znikome. W najgorszym dla nich wypadku fundusz po prostu zbankrutuje, zarządzający przestaną dostawać prowizję i zostaną zwolnieni z TFI (Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych), natomiast to członkowie są tymi, którzy tracą kapitał.
Ideą pasywnego inwestowanie w akcje jest zakup instrumentów finansowych, które swoim składem starają się jak najwierniej odzwierciedlać benchmark’i (co można przetłumaczyć jako punkt odniesienia lub wzorzec), czyli indeksy giełdowe. Takie instrumenty nazywa się funduszami pasywnymi. Jest to inne podejście do inwestowania niż to reprezentowane przez fundusze aktywne, które dążą do pobicia wyniku danego benchmark’u.
Wymienię teraz kilka argumentów, które przekonały mnie do tego, że fundusze pasywne są dla mnie lepszym od aktywnych rozwiązaniem:
Jakbym miał wybrać z powyższej listy najistotniejszy argument przemawiający za funduszami pasywnymi to postawiłbym na niskie opłaty za zarządzanie takim instrumentem. W środowisku finansistów istnieje powiedzenie, że dobry instrument finansowy to tani instrument finansowy i w zupełności się z nim zgadzam.
Oczywiście wszystko ma zarówno zalety jak i wady, a fundusze pasywne nie są od tego wyjątkiem. Minusy jakie przychodzą mi do głowy to fakt, że ich ślepe podążanie za indeksami giełdowymi nie jest w żaden sposób kontrolowane, więc jeżeli benchmark ma tendencje spadkowe to nikt z tym nic nie robi i fundusz też zachowuje się tak samo. Do tego próbują one jak najwierniej odwzorowywać indeksy giełdowe, ale z wielu przyczyn idealne odwzorowanie nie jest możliwe, co potencjalnie może przełożyć się na nawet spory rozjazd wyników funduszu i benchmark’u.
Fundusze pasywne można podzielić na dwie grupy:
Różnice pomiędzy tymi dwoma grupami postanowiłem przedstawić w postaci prostej tabeli:
fundusze indeksowe | ETF | |
---|---|---|
przykład | inPZU Akcje Rynków Rozwiniętych | BOSSA – SPDR MSCI World UCITS ETF (SWRD) mBank – iShares Core MSCI World UCITS ETF (SWDA) XTB – iShares Core MSCI World UCITS ETF (SWDA) |
indeks bazowy | MSCI World Index | MSCI World Index |
notowane na giełdzie | nie | tak |
sposób zakupu | poprzez TFI lub dystrybutora (TFI PZU) | poprzez rachunek maklerski (DM BOŚ – BOSSA, mBank – eMakler, XTB) |
częstotliwość wyceniania | raz dziennie | jak akcje w czasie rzeczywistym w trakcie, gdy giełda, na której jest notowany, jest otwarta |
ryzyko walutowe * | brak, mamy zabezpieczenie walutowe w złotówkach | istnieje ryzyko walutowe, bo kupujemy za złotówki ETF, który jest notowany w euro, a inwestuje w głównej mierze w spółki notowane w dolarze, więc mamy ryzyko walutowe PLN-USD (bo EUR się skraca) |
prowizja transakcyjna (przy zakupie i sprzedaży) | brak | dla BOSSA 0.29% ale nie mniej niż 14-19 zł (zależnie od giełdy) lub 4-5 EUR/USD/GBP (zależnie od giełdy) jest też XTB, które do 100k euro miesięcznie nie pobiera prowizji transakcyjnej, ale ma dość wysoki koszt przewalutowania |
minimalna kwota zakupu | 100 zł | zależy od aktualnej ceny certyfikatu, bo kupuje się je w całości (można kupować ułamkowe, ale nie w BOSSA i eMakler, a np. w XTB) |
przewalutowanie przy transakcji | brak | ok. 0.1-0.2% (BOSSA) 0.5% (XTB) |
spread (różnica pomiędzy ceną zakupu i ceną sprzedaży) | brak | dla płynnych ETF myślę, że można przyjąć 0.1% |
opłaty bieżące (za zarządzanie i inne koszty administracyjne lub operacyjne) | 1.23% rocznie wliczone w wycenę ** | 0.12% rocznie (SWRD w BOSSA) 0.2% rocznie (SWDA w mBank i XTB) wliczone w wycenę |
opłata za przechowywanie instrumentów zagranicznych | brak | dla BOSSA 0% dla portfela o wartości poniżej 1 mln zł ale dla innych może to być nawet 0.15% w skali roku (mBank) |
Jak widzisz pomimo opierania się na podobnym mechanizmie fundusze indeksowe inPZU i fundusze ETF mają sporo różnic. Po kolorach użytych przeze mnie w powyższej tabeli może się wydawać, że to inPZU jest lepszą opcją i faktycznie jest to świetne rozwiązanie do częstego inwestowania małych kwot. Pozwala na niskie wpłaty i nie pobiera żadnych prowizji przy transakcjach kupna i sprzedaży. Nie ma także żadnego przewalutowania i spreadu, opłat za przechowywanie środków oraz ryzyka walutowego, bo obracamy się cały czas w obrębie ojczystej waluty. Do tego momentu brzmi to wyśmienicie, ale jak zawsze musi być również jakaś negatywna strona, która wyrównoważy szalę. Jest nią roczna opłata za zarządzanie w wysokości aż 1.23%, która sprawia, że warto rozważyć również opcję jaką jest ETF, dla którego ten koszt to zaledwie 0.12%. W przypadku długiego horyzontu inwestycyjnego ta różnica będzie miała kolosalny wpływ. Minusem jest jednak to, że ETF obwarowane są dość srogimi kosztami transakcyjnymi i to nie tylko przy zakupie, ale również przy sprzedaży, co sprawia, że jest to instrument przeznaczony raczej do inwestowania jednorazowo większych kwot i nie przerzucania ich co chwilę. Sprawdzi się tutaj idealnie zasada “kup i trzymaj”.
Fundusze ETF to podstawowy instrument do pasywnego inwestowania w akcje. Ich istotną rolę udowodnię jeszcze w następnych wpisach, gdyż ta forma inwestowania będzie filarem kolejnych dwóch portfeli, które zaprezentuję w ramach tego kursu.
Opinie i informacje zawarte na tym blogu nie stanowią porady inwestycyjnej, a w szczególności “rekomendacji” w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715).